26 września. Matki Boskiej Leśniańskiej

26 września. Matki Boskiej Leśniańskiej

26 września. Matki Boskiej Leśniańskiej

26 września. Matki Boskiej Leśniańskiej

340 rocznica objawień – 1683 -2023

Modlitwa do Matki Boskiej Leśniańskiej przez ojców naszych przed Cudownym Obrazem w Leśnej odmawiana

Najsłodsza w gorzkich smutkach i utrapieniach Opiekunko, Najświętsza Maryjo Panno, któraś cudownie na drzewie gruszy w świętym obrazie objawić się raczyła, zechciej macierzyńską swą opieką osłodzić wszystkie uciski i dolegliwości moje. Niech mi wszystko odwróci Twa przyczyna na chwałę Boga i na Twe wysławienie, by nie jako z kamienia, lecz jakby mlekiem i miodem w służbie Bożej upływało życie moje. Wielowładna Twa moc w cudownym obrazie Leśniańskim wykazała się łaskawą na wszelkie choroby, nawiedzania czartowskie, Ty, jako Matka łask i cudów, cieszysz smutnych dobrodziejstwami Swymi. Umarłym życie przywracasz, grzeszników jednasz z Bogiem, gdy ich do pokuty kłonisz i grzechów odpuszczanie od Boga przynosisz, nikogo, do Ciebie się uciekającego, nie odrzucasz, w każdej potrzebie ratujesz i posilasz. Posil tedy i mnie, garnącego się pod Twą świętą obronę, który Cię wielbić pragnę najlepiej, jak zdołam; w tym świętym obrazie kamiennym ukryj pod Twymi gałązkami świętego drzewa. Niech mi żadne upały cielesne, światowe i czartowskie nie szkodzą w życiu. Udzielaj mi codziennie posiłku duchowego, a po śmierci stań mi się słodką i łaskawą Obronicielką! Amen.

Matko Boska Leśniańska, módl się za nami.
Matko Boska Leśniańska, broń Polskę.
Matko Boska Leśniańska, spraw, aby na ziemi całej był jeden prawdziwy Pasterz i jedna owczarnia.
Matko Boska Leśniańska, miej nas zawsze w swej opiece.

Historja Cudownego Obrazu Matki Boskiej w Leśnej. O. Alfons Jędrzejewski, 1928

Polska można powiedzieć jest ziemią Maryi, a lud jej szczególniej przez Maryję umiłowany. Polacy też po chrzcie świętym pierwszą pieśń zaśpiewali na cześć Maryi, a kiedy wyrośli na naród potężny, za Królową Korony Polskiej Maryą obrali. Gdy zaś Polska chyliła się ku upadkowi w Maryi Matce Najświętszej szukali pomocy, wołając do Niej w pieśni i modlitwie:

Zowiesz się Polski Królową, Bądź nam obroną gotową, Wyniszcz z Korony szkodliwe zdrady, Sprawuj senatorskie rady!

Rycerstwem polskim, buławą Ty sama władaj i sławą.

Weź nas pod swoją świętą obronę, Oddal Boski gniew na stronę.

I rzeczywiście mieli słuszność Polacy, gdy zwracali się do Maryi w ciężkim smutku swoim. Marya, która była im Matką przez wszystkie wieki, pocieszała ich w strapieniu i pokazywała, że jest zawsze Królową Polską.

Z miejsc cudownych, tak licznych w Polsce, Marya rozlewała łask zdroje. Do tych miejsc cudownych, szcze­gólniej umiłowanych przez Maryę, należy Leśna, gdzie założyła sobie tron Niebieska Królowa. Gdyby ściany Leśniańskiego kościoła mogły przemówić, a niezliczylibyśmy tych jęków, tych skarg, tych łez i płaczów któ­re przed Jej składano tronem, lecz zarazem nie mogli­byśmy zliczyć tych westchnień dziękczynnych, tych hymnów pochwalnych, tych pieśni radosnych, jakie tu­taj złożono Matce N., oraz tych łask, pomocy i pociech za Jej odebranych przyczyną. Z wdzięczności serdecz­nej za wielką miłość Matki Najśw. ku całej Polsce, ośmielam się skreślić krótką historję cudownego obra­zu, zjawionego na gruszy w okopach krzyżackich w Leśnej, aby zachęcić rodaków do coraz większego nabożeństwa do Niepokalanej Dziewicy, co była przez wieki ozdobą i pocieszycielką ludu polskiego.

Leśna Podlaska, 2 lutego 1928

Zjawienie się cudownego obrazu w Leśnej.

W czasie panowania Jana III Najśw. Marya Pan­na błogosławiła rycerstwu polskiemu, które okryło się nieśmiertelną chwałą pod murami Wiednia 12 września 1683 roku, gromiąc Turków, zagrażających chrześcijaństwu. Tegoż też 1683 roku, w dwa tygodnie po słynnem tym zwycięstwie Jana 111 Sobieskiego nad Turka­mi pod Wiedniem, objawić się raczyła N. Marya Pan­na w cudownym kamiennym obrazie na drzewie grusz­kowym w Leśnej. Zjawienie cudowne nastąpiło 26 września, który był dniem niedzielnym, w samo południe. Pastuszek, Aleksander Stalmaszczuk, szukając w gęstwinie okopu, gdzie dziś stoi piękny kościół, zgubionego ciołka, spostrzegł na gruszy obraz święty w niewypowiedzianej jasności. W pierwszej chwili chłopczyna ukląkł i chciał mówić pacierz, ale strachem zdjęty, ucieka ku drugiemu pastuszkowi, Mironowi Makarukowi i ze drżeniem opowiedział mu swoje wi­dzenie. Miron Makaruk, wysłuchawszy opowieści wy­lęknionego Aleksandra, wszedł do okopu i ujrzał to samo cudowne zjawienie, t. j. obraz, świecący prześlicznemi promieniami. Okopy, na których stała gruszka, gdzie ujrzano obraz cudowny, nazywały się okopami krzyżackiemi, a prawdopodobnie były po Jadźwingach, którzy w tych stronach w XII wieku utrzymywali swe straże przodowe.

Chłopcy, przejęci tym zjawiskiem, zapomniawszy o zbłąkanem bydlątku swojem, pobiegli czemprędzej do wsi z oznajmieniem starszym o cudownem zjawie­niu obrazu. Ze wsi, zaciekawieni tą nowiną, wybiegli prawie wszyscy ludzie do okopów. I rzeczywiście wszyscy zadziwieni zostali nadzwyczajną białością obrazu i wielką jasnością, jaką roztaczał wokoło siebie. Gdy w skupieniu ducha rozważali nad tem, jeden z nich śmielszy wlazł na gruszę w zamiarze zdjęcia obrazu, który stał na dwóch gałązkach, a trzecią z gó­ry, jakby tu umyślnie wyrosła dla podtrzymywania, był podtrzymywany ale mocą niewidomą odepchnię­ty, upadł na ziemię. Tem nie zrażony, wlazł po raz drugi na drzewo i z większą ostrożnością na gałęzi stanąwszy, sięgnął ręką po cudowny obraz, lecz w tej chwili drugi raz spada na ziemię. Uparty człowiek, sądząc po swojemu, że tylko przypadkiem zsunął się z drzewa, wchodzi na gruszę po raz trzeci, aby ko­niecznie zdjąć obraz, lecz i tym razem pęka gruba gałąź pod nogami jego, a on jakąś siłą odrzucony na trzy łokcie od obrazu i gruszy spadł na ziemię po raz trzeci.

Przerażeni tem obecni włościanie, uklękli i za­częli się modlić gorliwie, a następnie radzić, co czynić wypada. Gdy jedni chcieli iść na plebanję do Witulina, a drudzy do dworu, zgodzili się wreszcie, aby dać znać do Bordziłówki i stąd przybył natychmiast podstarości, niejaki Zabłocki, który wraz z ludem gromad­nie zebranym ukląkł pod gruszą i modlił się gorąco z książki od nabożeństwa. Następnie z wielką czcią i niemniejszą bojaźnią wszedł na gruszę i przez chustkę zdjął obraz święty wśród podziwu patrzących ludzi. Lecz obraz zdjęty, począł tracić jasność swoją i nad­zwyczajną białość, a tak był ciężkim, jak się zdawało podstarościemu, że nie mogąc go zanieść od razu do domu skarbnika Pawła Kazimierza Michałowskiego, właściciela Leśnej, jakto zamierzał, musiał po drodze wstąpić z obrazem do domu włościanina Semena Makaruka i czasowo złożyć go na stole. Tu obraz tak wielki pot z siebie wydał, że cały stół był jakby wodą zlany, a jasność zupełnie straciwszy, czerwonej barwy nabrał. Wszyscy podziwiali tę przemianę obrazu i modlili się ze skruchą, przypisując to grzechom swoim. Podstarości Zabłocki, pomodliwszy się z włościanami, ośmielił się powtórnie wziąść obraz, aby zanieść go do Bukowie do dworu skarbnika Michałowskiego. Lud procesjonalnie szedł za nim, nie mogąc ócz i serca oderwać od zjawionego obrazu. W mieszkaniu skarb­nika, w osobnym pokoju, przemienionym na kaplicę, złożono obraz święty, zapalono światło, a lud zewsząd cisnąć się począł, aby na własne oczy ujrzeć obraz i pomodlić się przed nim serdecznie. Cuda wielkie dziać się poczęły przy tym obrazie, a zasłona okry­wająca ten obraz była mokrą od potu z obrazu. (Dnia piątego po zjawieniu obraz ten tak rzewliwie płakał, że z ócz jego jak ziarna łez potoki spadały.) Przez trzy lata obraz pozostawał na dworze skarbnika. Widząc cuda i napływ ludzi, Michałowski podczas panującej zarazy w roku 1686 wybudował w Leśnej na miejscu zjawienia obrazu kościół drewniany pod wezwaniem św. Rocha i Sabastjana, patronów od morowego po­wietrza i tu następnie obraz cudowny z dworu buko­wieckiego uroczyście przeniesiono. Pragnąc atoli, aby kościół w Leśnej był parafjalnym, Michałowski zapisał na utrzymanie jego wsie Leśną i Klukowszczyznę, tu­dzież grunta w Grzegorzewszczyźnie, zastrzegając sobie i potomkom swoim prawo patronatu, a po wymarciu potomstwa biskupowi Łuckiemu obrządku łacińskiego. Zapis ten uczynił w grodzie Mielnickim, ziemi Podla­skiej, roku 1688, wzywając na Sąd Boży gwałcicieli testamentu. Zapis ten potwierdził ksiądz Paweł Kon­stanty z Dubrawki Dubrawski, administrator djecezji Łuckiej. Pierwszy proboszcz, utworzonej parafji w Leśnej, ks.. Paweł Franciszek Janicki, odniósł się do biskupa, aby orzekł, co sądzić należy o cudownem zjawieniu się obrazu w Leśnej. Biskup Łucki, Franciszek Michał Prażmowski, wskutek tego żądania 19 września 1699 roku wyznaczył komisję z 15 teologów i 2 leka­rzy złożoną. Komisja rozpoczęła tegoż jeszcze roku dnia 24 października swą czynność i po zbadaniu sumiennem cudów, stwierdziła, że początek obrazu jest nieznany, oraz że cuda przy nim się działy. Konsystoz zaś łucki, odebrawszy zaprzysiężone zdanie komisji, odbył naradę 15 stycznia 1700 r., a po niej sześć innych pod przewodnictwem biskupa, po których tenże biskup Prażmowski 24 listopada tegoż 1700 roku wy­dał dekret, zatwierdzający cuda Najśw. Panny Maryi, objawionej w obrazie na gruszy w Leśnej.

Historja budowy kościoła i sprowadzanie OO. Paulinów do Leśnej

Dekret biskupa Prażmowskiego o obrazie cudow­nym w Leśnej odczytany został w kościołach djecezji z wielką wdzięcznością wiernych, którzy coraz liczniej zaczęli przychodzić na miejsce zjawienia się tego cu­downego obrazu. Obraz ten jest nie wielki, wyryty na kamieniu, formy nieco owalnej (13l/2 cali wysoki, a 12 cali szeroki) przedstawia Najśw. Maryę Pannę w po­łowie postaci płaszczem od samej głowy okrytą, w prawej ręce trzymającą dziecię Jezusa, w lewej zaś książkę, nad którą unosi się Duch św. w postaci gołę­bicy. Pan Jezus ma także książkę w prawej ręce, lewą zaś trzyma podniesioną ku twarzy Bogarodzicy. Kościół, przez Michałowskiego wystawiony 1686 roku, był drew­niany i szczupły; przy nim erygowano parafję dekre­tem biskupa, danym dnia 26 września 1695 roku. Po­przednio proboszcz z Góry, Wiktor Kozieradzki, kano­nik łucki, zgodził się na to aktem spisanym w Mielni­ku po św. Kazimierzu nazajutrz 1688 r., odstępując na­wet dziesięcinę proboszczowi leśniańskiemu z gruntów do parafji jego należących.

Pierwszy proboszcz w Leśnej, ks. Janicki, rozpo­czął budować roku 1697 kościół murowany zwany dzi­siaj kaplicą, a przy nim mieszkania dla dwóch kapła­nów, lecz z przyczyny różnych przeszkód nie mógł bu­dowy doprowadzić do końca. Po jego śmierci, która nastąpiła 1716 r., następca jego ks. Andrzej Fabjański dokończył budowy. Do tej kaplicy, która stanęła pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, przeniesiono obraz cu­downy 1718 roku. Pod obrazem umieszczono część gru­szy, na której zjawił się obraz 26 września 1683 r. W środku kaplicy znajduje się studzienka z wodą, która wytrysła po wykopaniu gruszy. Tu nabożeństwo od­prawiać poczęto, a stary drewniany kościół przeniesio­no na cmentarz grzebalny. W roku też 1718 ks. Fabjański założył fundamenta pod dzisiejszy trzeci z rzędu kościół, ale roboty około tej nowej świątyni wspa­niałej szły oporem. Choroba i śmierć roku 1726 tego gorliwego o chwałę Bożą kapłana Fabjańskiego przerwa­ły budowę, którą dokończyli OO. Paulini, którzy tu przybyli z Częstochowy.

Po śmierci ks. Fabjańskiego, Władysław Micha­łowski, miecznik ziemi Mielnickiej, dziedzic i kolator, syn zmarłego fundatora i dobrodzieja kościoła leśniańskiego, dnia 16 października 1726 r. i dnia 3 lutego 1727 roku w grodzie Mielnickim zrzekł się swego pa­tronatu i kolatorstwa na rzecz 00. Paulinów, których pragnął osiedlić w Leśnej, uchylając się tym sposo­bem od obowiązków, jakie wówczas ciążyły na kola­torze zwłaszcza przy wznoszącym się z wielkim trudem wielkim kościele. Biskup Rupniewski, ordynarjusz łuc­kiej djecezji, długo opierał się oddaniu leśniańskiego kościoła oo. Paulinom, lecz oo. Paulini wszystkie tru­dności przezwyciężyli. Prowincjał OO. Paulinów, O. Konstanty Moszyński, udał się do Łucka na dzień św. Trójcy, w którym kanonicy posiedzenia odbywali i tu wpływem swoim sprawę szczęśliwie załatwił, poczem 26 września tegoż 1727 roku biskup Rupniewski wy­dał dekret inkorporacji. Wyprowadzenie OO. Paulinów do Leśnej odbyło się 5 października 1727 r. w niedzie­lę, na którą przypadła uroczystość Aniołów Stróżów. W wigilję dnia tego przybył do Leśnej z własnej swej chęci Konstanty Pociej, wojewoda wileński i wielki hetman litewski, fundator OO. Paulinów we Włodawie; przyprowadził też z sobą wojsko z armatami polowemi, a towarzyszyła mu córka, oraz wielu panów pol­skich i litewskich. Przybył też i biskup łucki Rupiewski tegoż dnia pod wieczór. Nazajutrz około godziny 10 rano księża, których wielu z okolicy przybyło do Leśnej, wprowadzili biskupa do kościoła drewnianego św. Rocha, gdzie odśpiewano hymn o Duchu św., a następnie procesjonalnie udano się do kaplicy, mie­szczącej obraz cudowny. OO. Paulini w liczbie 18 szli ze świecami gorejącemi, śpiewając litanję do N. Marji Panny, otoczeni mnóstwem różnego ludu. Śpiew ich przerywały wystrzały armatnie i broni palnej, oraz dźwię­ki trąb i innych narzędzi muzycznych. U drzwi kapli­cy nastąpiło oddanie Paulinom kluczy, poczem biskup przemówił, oddając miejsce to Paulinom i wyrażając gorące życzenie, aby djecezja jego miała tu źródło po­bożności i wiary, jako je ma djecezja krakowska w Czę­stochowie. Prowincjał zaś, O. Moszyński, w mowie swojej złożył stosowną podziękę biskupowi, fundatorom i gościom, przybyłym na tę uroczystość. Po „Te Deum“ biskup celebrował uroczystą Mszą św., a OO. Paulini rozpoczęli pracę duchowną.

Praca oo. Paulinów w Leśnej.

Staraniem oo. Paulinów kościół w Leśnej wy­kończony został 1753 roku i poświęcony uroczyście w niedzielę wśród oktawy Narodzenia N. Maryi Panny przez biskupa łuckiego, Antoniego na Dmeninie Kobielskiego pod wezwaniem Śś. Apostołów Piotra i Pawła. Kościół leśniański jest stylu włoskiego i jest murowa­ny. Wspaniała go zdobi zewnątrz facjata z dwoma wie­żami. Na szczycie facjaty umieszczono statuę Niepoka­lanej Maryi Panny, a niżej po bokach w framudze fi­gury św. Piotra i Pawła. Długość tego kościoła wyno­si 66 łokci, a szerokość 18 łokci. Ołtarzy było sześć. Wszystkie te ołtarze pięknej snycerskiej roboty biało pomalowane i częściowo złocone. W wielkim ołtarzu był i jest obecnie umieszczony obraz cudowny, cały w srebro oprawny. Wokoło zdobiło obraz 12 gwiazd, a pod obrazem wisiało wyobrażenie pół księżyca. Pod obrazem również był przybity pień z gruszy, na której roku 1683 zjawił się obraz ten cudowny. Na około pnia na czerwonym aksamicie wisiało mnóstwo srebrnych i złotych wotów, świadczących o wdzięczności tych, któ­rzy za przyczyną N. Panny dostąpili, przy tym obrazie łask pożądanych. Cudowny obraz zasuwany był obra­zem Nawiedzenia Matki Boskiej pendzla Czechowicza i odsuwany w czasie odpustów i Mszy uroczystych przy zapalaniu 12 świec woskowych i hucznego odgło­su trąb i kotłów. Ten ołtarz fundacji Karola Odrowąża Siedlnickiego. Boczne ołtarze były następujące: Pana Jezusa ubiczowanego, św. Kazimierza, św. Pawła I Pu­stelnika, św. Tekli. Przy wielkich drzwiach u góry nad nimi chór, a na nim był organ o 24 gło­sach z pedałem fundacji księcia Michała-Kazimierza Ra­dziwiłła. Prócz organu była jeszcze pozytewka o pięciu głosach do grywania na niej przy śpiewaniu co­dziennie godzinek i litanji loretańskiej. Organ ten w czasie zabrania kościoła na cerkiew wywieziono do Warszawy, do kościoła Wszystkich Świętych.

Po otrzymaniu kościoła i probostwa 1727 r. w Leśnej, mieszkało tu sześciu a najmniej 5 Paulinów, a mianowicie: Przeor, który był zarazem proboszczem, wice-przeor był wikarjuszem, a prócz tego dwóch ka­znodziei, penitencjarz i profesor, bo mieli tu także za­konnicy swój niewielki alumnat, w którym kilku kle­ryków, kończących studja, przygotowywało się do przyjęcia święceń z rąk biskupa w Janowie. Ludność parafji obejmowała Leśnę i Klukowszczyznę. Nie była to więc wielka parafja, ale pracowita, gdyż w święta i niedziele kościół leśniański szczelnie się zapełniał lu­dem pobożnym, a wszystkie ścieżki i drogi do Leśnej prowadzące, roiły się pielgrzymami, którzy pieszo, lub na furmankach śpieszyli z hołdem do N. Maryi Panny cudownej.

Główniejsze święta w Leśnej z odpustami zupeł­nymi były: ŚS. Piotra i Pawła Apostołów, Patronów kościoła, św. Pawła 1 pustelnika (niedziela 14 stycznia), św. Jana Nepomucena M., uroczystość Trójcy Przenaj­świętszej, św. Tekli P. i M., Rocznica zjawienia się cu­downego obrazy Najśw. Maryi Panny, która się ob­chodzi 26 września i wszystkie święta doroczne Najśw. Maryi Panny. Prócz tych dni świątecznych odpust zu­pełny był udzielony nawiedzającym kościół leśniański któregokolwiek dnia roku. Odpusta te nadane były przez Stolicę Apostolską wiecznemi czasy i miały admisję djecezjalną. W te dnie karety bryczki proste furman­ki włoścjan mieszały się na placach, gdy w świątyni magnaci i panie razem z ludem otaczali konfesjonały pokuty i razem klękali do Stołu Pańskiego. Zakonnicy z całą gorliwością spełniali obowiązki swoje: w święta oprócz przyjmowania i odprowadzania pobożnych kompanji, prawili kazania w kościele. Zapraszali też oo. Paulini na celebry, kazania i słuchanie spowiedzi sąsiednich kapłanów obrządku łacińskiego i unickiego. Liczba za­proszonych kapłanów często dochodziła do kilkudzie­sięciu, ale i ci liczni pomocnicy nie zdołali nigdy za­spokoić religijnych potrzeb narodu. Kapłani więc oby­dwóch obrządków odprawiali Najśw. Ofiarę na ołtarzach, spowiadali i udzielali Komunji świętej: łacińscy pod jed­ną postacią, a unici pod dwoma postaciami. Wieczo­rem w święta lud iluminował kościół i klasztor setkami lamp i latarek. 1 jak pomiędzy ludem dwóch obrząd­ków, tak i między kapłanami tychże była harmonia święta i jedność.

 

Skasowanie kościoła i klasztoru w Leśnej.

Do roku 1864 byli oo. Paulini w Leśnej. Ostat­nim przeorem tu był O. Franciszek Pluciński, a wice-przeorem O. Dionizy Korzeniowski. Prócz tych ojców byli jeszcze O. Barnaba Ptakowski, O. Atanazy Petrykowski, kaznodzieje, O. Władysław Kopczyński i O. Al­bert Mańka. Roku 1864 nocną porą rząd rosyjski ka­zał w brutalny sposób wywieść wszystkich Paulinów z Leśnej do Częstochowy, a pozostawił tylko jednego, O. Dyonizego Korzeniowskiego, jako rektora, któremu na mieszkanie wyznaczono trzy celki klasztorne, a do użytku dano ogród owocowy bez zabudowań gospo­darczych. Gdy w krótkim czasie reszta klasztoru zaję­ta została przez urząd gminy witulińskiej, biskup pod­laski, Benjamin Szymański, począł nalegać na rząd, aby zamiast rektora klasztornego zatwierdził administra­tora parafji Leśna, któremu by oddać powinien cały dom klasztorny dla użytku kapłana i służby kościelnej. Oprócz tego, aby oddzielił na użytek proboszcza 6 mor­gów ziemi z gruntów, będących własnością probostwa i wyznaczył temuż proboszczowi odpowiednie gospo­darcze zabudowania stosownie do ukazu carskiego z r. 1864. Dopiero po upływie 3 lat t. j. po wywiezie­niu do Łomży biskupa Szymańskiego r. 1867 na miej­sce O. Dyonizego Korzeniowskiego, zatwierdzony zo­stał administratorem probostwa w Leśnej ks. Leon Przesmycki, wikarjusz z Jabłonny, którego 29 lutego wprowadzono do zarządu parafji i kościoła w Leśnej, lecz ani miejsca dla jego służby w klasztorze, ani 6 morgów ziemi, ani też żadnego zabudowania mu nie wyznaczono. Na skutek jednak zabiegów prałata So­snowskiego, administratora dyecezji lubelskiej, komitet urządzający w r. 1869 przeznaczył 12 dolnych celek dla księdza i służby i wydzielił 6 morgów gruntu oraz niewielki budynek gospodarczy na użytek Kościoła. Ks. Leon Przesmycki był kapłanem pobożnym i stara­jącym się o dobro ludu. Znosił też krzyż ciężki ze strony rządu, który w sposób szatański dążył do zapro­wadzenia prawosławia na Podlasiu.

Zabranie kościoła i klasztoru w Leśnej na rzecz prawosławnej cerkwi

Myśl odebrania Leśnej katolikom wylęgła się za czasów biskupa unickiego, Kuziemskiego. Ten łakomy Rusin galicyjski szturmował często do Zarządu Obcych Wyznań, aby mu Leśnę po wywiezieniu już Paulinów oddano, gdyż nosił się z projektem osądzenia tu war­szawskich i bialskich Bazyljanów wraz z demerytam-księży unickich. Czerkawski, który wtedy trząsł sprawami kościelnemi, udawał przychylność dla tych pla­nów unickiego biskupa, lecz inny nosił projekt w du­szy swojej; chciał odrazu Leśnę, tę perłę Podlasia, wyrwać Kościołowi i przyłączyć do prawosławia, więc zwłóczył z odpowiedzią Kuziemskiemu z dnia na dzień i zasłaniał się Petersburgiem, skąd miała przyjść na prośby jego odpowiedź najwyższa. Tymczasem gdy w Warszawie i Petersburgu szykowano się do wymierze­nia ciosu w Leśnej, dnia 27 grudnia 1868 roku burza straszna, jakby przepowiednia schyzmatyckiego pioru­nu, mającego uderzyć w serce Podlasia, zdarła prawie wszystką blachę z dachu kościoła leśniańskiego i ob­nażyła wszystkie wiązania i krokwie, a sklepienie ko­ścioła wśród zimy wystawiła na deszcz i zawieje. Oprócz tego statua Matki Boskiej, stojąca na szczycie kościo­ła, runęła na ziemię i rozbiła się przy progu drzwi wielkich. Przerażenie ludu w Leśnej było wielkie, gdy ujrzał na kościele dach nagi, a przed kościołem leżą­cą statuę Matki Boskiej: w rozpaczy sądził, że Matka Boska opuściła Leśnę. Ks. Przesmycki własnym kosztem pokrył dach kościoła, a po pewnym czasie, gdy nabo­żeństwa odprawiały się w dawnym porządku, zapomniano o nieszczęściu. Wtem jakby piorun wypadł z ręki car­skiej dekret, rozkazujący cudowną Leśnę oddać na własność schyzmy prawosławnej. Usunięto więc najpierw ks. Przesmyckiego, którego pod konwojem strażnika wy­wieziono do Białej w sam Wielki Czwartek 1875 r., a następnie koleją wysłano go do Łukowa na wikarjusza. Po wywiezieniu ks. Przesmyckiego, klucze kościo­ła leśniańskiego zostały wręczone dziekanowi z Jano­wa, którego pod konwojem naczelnika straży ziemskiej sprowadzono do Leśnej. Dziekan złożył raport władzy djecezalnej o nagłem wywiezieniu ks. Przesmyckiego z rozkazu jenerał-gubernatora i o zamknięciu kościoła w Leśnej. Dziekan nie mógł nawet oddać kluczy sąsied­niemu proboszczowi w Bordziłówce, aby ten przynaj­mniej mógł raz w tydzień przewietrzyć kościół, gdyż powiat nie pozwolił. Kościół zaraz otoczyła warta straż­ników, aby komu z księży nie przyszła ochota wydostać Matki Boskiej z więzienia. W dzień strzegło 5, a w nocy 10 strażników, o dwie zaś wiorsty stało jakby na czatach 300 kozaków. Na dziekana też janowskiego, posiadającego klucze kościoła leśniańskiego, było zwró­cone czujne oko policji. Nie wolno mu było nigdzie wyjeżdżać i śledzono bacznie, by kto nie przyjeżdżał do niego. Bezbożny więc rząd rosyjski w sam Wielki Czwartek 1875 roku zamknął kościół cudownej Matki Boskiej w Leśnej i nie pozwolił w tym roku weselić się ludowi świętem Zmartwychwstania Pańskiego.

Dnia 30 kwietnia tegoż 1875 roku jenerał guber­nator warszawski, graf Kotzebue, zawiadomił gubernię siedlecką i biskupa lubelskiego, że cesarz w dniu 6 kwietnia rozkazał, aby rzymsko-katolicki kościół w osa­dzie Leśna natychmiast zabrać i oddać w posiadanie prawosławnego duchowieństwa. Razem z kościołem mieli popi zabrać i obraz cudowny w Leśnej. Na mocy takiego rozkazu przystąpiono do zabrania kościoła le­śniańskiego. Wtedy to ręką Moskali zrujnowano zna­komite ołtarze i całkowite urządzenie kościoła. Któż pojmie boleść ludu, gdy zobaczył judaszowskie twarze popów schyzmatyckich, rozpościerających się na miej­scu od wieków uświęconem tylu łaskami i cudami. Lud płakał, ale omijał ukochaną Leśnę z rezygnacją i poddaniem się woli Bożej w tym przekonaniu, że Bóg dopuścił, aby Leśna przez czas pewien była w posia­daniu Rosjan, aby obraz cudowny ukrył się w zaćmie­niu jak słońce za chmurę w tym celu, że kiedyś zno­wu zajaśnieje w drugim objawieniu Matki Boskiej, gdy powrócą do Leśnej Paulini.

Wywiezienie obrazu cudownego z Leśnej do Łomży.

Sławna więc nasza Leśna dostała się w ręce Moskali, ale obraz cudowny podobnie jak Białynicki i Jurewicki ukrył się przed nimi. O. Dyonizy Korzeniowski przed wywiezieniem biskupa Szymańskiego wyjął obraz cu­downy z ołtarza i wywiózł do biskupa w celu ukrycia go przed schyzmatykami. W Leśnej oprócz cudownego obrazu był podobny drugi obraz, przechowywany w skarbcu kościelnym Obraz zrobiony był na to, by wier­ni nie mogąc dobrze widzieć zbyt małego obrazu, u- mieszczonego wysoko w ołtarzu, mogli oglądać jego podobiznę z bliska. Korzystając z tej okoliczności bi­skup Szymański przez O. Dyonizego Korzeniowskiego cichaczem i w wielkiej tajemnicy, by czasem kto się o tym nie dowiedział, a zwłaszcza Rosjanie, wydobył obraz cudowny z ołtarza, a na jego miejsce wstawił ową kopję ze skarbca. — Uczyniono to w takiej ta­jemnicy, że nawet najbliższe otoczenie biskupa nie wie­działo o tym. W roku 1867 rząd rosyjski skasował djecezję Podlaską, a biskupa Szymańskiego wywiózł do Łomży. Biskup, wyjeżdżając z Janowa do Łomży, za­brał ze sobą obraz cudowny i ukrył go w klasztorze P. P. Benedyktynek w Łomży, by tam przebywał do czasu, aż nadejdzie odpowiednia chwila wyjawienia ta­jemnicy, by obraz ten mógł wrócić na swoje dawne miejsce. O. Korzeniowskiego też wzięto z Leśnej, a na jego miejsce przyszedł świecki ks. Przesmycki, o któ­rym też była wyżej mowa. Świątobliwy Biskup Szymań­ski wkrótce umarł i o obrazie zapomniano.

Założenie monasteru żeńskiego prawosławnego w Leśnej.

W roku 1884 rząd z rozkazu carskiego oddał Leśnę dla zgromadzenia rosyjskich zakonnic „żeńskiej obitieh”, która miała się zająć nie tylko nabożeństwem w cerkwi i pracą w domu, lecz za inicjatywą Apuchtina, kuratora okręgu warszawskiego naukowego, miała założyć przy tej obitieli szkołę i przytułek dla sierot dziewczątek prawosławnych. Gdy w okolicy prawosław­nych sierot nie było, ale za to było sporo sierot dzie­ci katolickich i unickich, więc ta obitiel miała właści­wie służyć dla wyszukiwania takich sierot wśród biedne­go ludu dla wychowania takowych w przytułku i szko­le w duchu prawosławia. Mury więc klasztoru kiedyś oo. Paulinów w Leśnej powiększono, przerobiono i wyrestaurowano. Wiele też nowych mieszkań wzniesio­no, jak: szkołę, przytułek, domy dla kilku monachów, dla służby folwarcznej itp. Rząd na utrzymanie tego zakładu żeńskiego oddał ziemię, zabraną probostwu leśniańskiemu w ilości 17 włók z lasami, a prócz tego wyznaczył 30,000 rubli rocznie z kasy państwa, nie li­cząc w to pensji ieromonacha i monachów. W roku 1889 to zgromadzenie kobiet rosyjskich przyjęło nazwę: „Leśniańskij żeńskij pierwokłasnyj monastyr”. Przeło­żona tego monastyru miała się zwać ihumenją. Ta ihumenja miała prawo rozsyłać swoje monaszki na kwestę po całej Rosji do bogatych kupców, obywateli, fabry­kantów i kapitalistów rosyjskich, aby przy pomocy jał­mużny tej mogła utrzymywać jak największą liczbę monaszek i dziewczątek sierot. W roku 1912 było w mo­nastyrze leśniańskim sto kilkadziesiąt dziewcząt, a monaszek przeszło 50, zaś wszystkich razem ze szkółką 250. Monaszki gospodarowały w Leśnej aż do roku 1915, kiedy wojska rosyjskie, parte przez Niemców, uciekać z Polski musiały — wówczas wszystkie monaszki, dziewczęta i popi uciekli, zostawiając w Leśnej na pastwę losu cały dobytek swój cerkiewny i klasztorny.

Powrót oo. Paulinów i obrazu cudownego do Leśnej.

Wyjeżdżając z Leśnej, mniszki prawosławne, za­brały ze sobą kopję obrazu, znajdującą się tam w ołta­rzu. Tegoż roku w sierpniu Leśna była zajęta przez oddziały wojsk polskich brygady Piłsudskiego, a ko­ściół leśniański został poświęcony czyli restytuowany przez kapłana katolickiego, kapelana tychże wojsk pol­skich i odtąd stał się z powrotem świątynią katolicką.

Obecny Biskup podlaski, Henryk Przeździecki, po wskrzeszeniu djecezji podlaskiej i objęciu jej rządów, przywrócił w r. 1919 parafję w Leśnej, powierzając ją oo. Paulinom, tak jak przedtem było. Zatem świątynia leśniańska wróciła do dawnych jej właścicieli, ale pusta, bo bez cudownego obrazu.

Rozpoczęły się starania o odszukanie obrazu cudownego. Biskup sądząc, że mniszki prawosławne zabrały obraz cudowny, wystąpił do rządu polskiego, prosząc o pomoc w odzyskaniu go. Rząd polski przy­chylnie zajął się tą sprawą. Tymczasem doszła wiado­mość, że monaszki wyjechały z Rosji i mają u siebie obraz leśniański. Udano się do Jugosławji, gdzie w Opowie zamieszkały. Jeździł tam O. Aleksander Łaziński, ówczesny przeor 00. Paulinów w Leśnej i sądząc, że mniszki posiadają obraz, wywieziony z Leśnej, ale żądają wielkie sumy w dolarach za odda­nie obrazu. O. Aleksander był gotów zebrać tę sumę i zapłacić, byleby mógł odzyskać obraz tak drogi sercu każdego Polaka, a zwłaszcza Podlasiaka.

Bóg zaiste cudowny w dziełach swoich nie po­zwolił na to, aby lud polski płacił za własność swoją, choćby to była kopja cudownego obrazu. W maju 1926 roku nadeszła wiadomość, że odnalazł się obraz leśniański i że znajduje się w Łomży w kościele PP. Benedyktynek. Stosownie do decyzji Biskupa Przeździeckiego, O. Aleksander Łaziński z rzeczoznawcami p. Wojciechem Stanisławem Tarczyńskim, dyrektorem zbiorów państwowych, p. profesorem Janem Rutkow­skim, słynnym artystą malarzem konserwatorem, oraz p. Zygmuntem Rokowskim, konserwatorem zabytków sztuki, udali się do Łomży dla dokładnego zba­dania obrazu, a potem do Opowa, w Jugosławji, by i tamten obraz obejrzeć. Komisja ta, po dokładnem zbadaniu obrazów, orzekła, że obraz, przechowywany w Łomży, jest obrazem dawnego pochodzenia, że wy­miary jego i rysunek zgadzają z dawnymi dokumenta­mi i opisami w starych inwentarzach kościelnych, prze­chowywanych na Jasnej Górze, a obraz który wywioz­ły monaszki z Leśnej do Opowa, jest obrazem roboty daleko późniejszej. Obraz, który był w Łomży jest cały rzeźbiony, a obraz z Opowa ma rzeźbione tylko twarze nowszym sposobem, a reszta obrazu domalo­wana i wymiary jego są nieco większe.

Po długim badaniu pod przysięgą zakonnic w Łomży, oraz innych osób wiarogodnych, ks. Biskup Podlaski w dniu 17 czerwca 1927 roku po naradzie z kapitułą katedralną, nie mając innych już żadnych wątpliwości, gdyż fakty same aż nadto były przeko­nywujące, ogłosił, że obraz Matki Boskiej, przechowy­wany w Łomży w kościele P.P. Benedyktynek, jest tym samym obrazem, który od roku 1683 był czczony w Leśnej, a zatem jest to prawdziwy obraz Matki Boskiej Leśniańskiej cudami słynący.

Ks. Biskup Przeździecki polecił też profesorowi Rutkowskiemu, ażeby ten obraz odnowił, co też zostało szczęśliwie po mistrzowsku dokonane. P. Gontarczyk według wzoru p. Kotarbińskiego wykonał suknie srebr­ną grubo złoconą z koronami dla cudownego obrazu, a gdy wszystko było wykończone, Biskup Podlaski po trzydniowem nabożeństwie przed obrazem Matki Boskiej Leśniańskiej w Siedlcach, przeprowadził obraz ten cudowny tryumfalnie przy napływie niezliczonej liczby wiernych i duchowieństwa świeckiego i zakon­nego do Leśnej dnia 25 września 1927 roku, gdzie wśród bicia w dzwony i przy salwach armatnich wojska polskiego, wobec pięciu przybyłych na tę uroczystość Biskupów, kapituł i duchowieństwa, przedstawicieli władz świeckich i wojska wręczył 26 września oo. Paulinom na ręce ich Jenerała O. Piotra Markiewicza, obraz cudowny.

Tak więc powrócił z przymusowej tułaczki obraz cudowny do Leśnej, by być pociechą ludu wiernego, a stojąc na rubieży schyzmy, pociągnąć do jedności wiary św. tych, co jej nie znają i złączy pod laską Najwyższego Pasterza owce, co są z obcej owczarni, by była jedna Owczarnia i jeden Pasterz.

I zasiadła na Swym tronie Najśw. Marya Panna, aby spełnić życzenia nasze, aby obficie łaski nam roz­dawać… Kościół Leśniański dziś rozbrzmiewa jak przed wieki, chwałą Maryi. Każdy więc, kto jeno Polakiem i Polką się czuje, niechaj wielbi Maryę, niechaj stanie w jednym szeregu, jako „przednia straż chrześcjaństwa“ pod sztandarem Maryi, niechaj poleca Maryi Ojczyznę i niech woła do Niej: „Dziękujemy Ci, Matko Boska, za powrót Twój na swe ulubione miejsce do Leśnej. Niech Będzie błogosławione Imię Twoje „Królowo pol­ska, Królowo aniołów”.

Bądź nam, bądź narodowi polskiemu, po wszystkie wieki orędowniczką, pośredniczką. Matką i Królową.

Rycerstwem polskim, buławą, Ty sama władaj i sławą.

Weź nas pod świętą swoją obronę, Oddal Boski gniew na stronę.

Cna Monarchini Królestwa Polskiego,
Cudny kometo kraju podlaskiego,
Najświętsza Panno w kamiennym portrecie
Witaj zjawiona w Mielnickim powiecie.
Tyś się natenczas w Leśnej objawiła.
Kiedy cesarstwo bisurmańska siła
Atakowała, lecz harde pogaństwo
Na głoweś starła, Rzymskie chroniąc państwo.
Przybyłaś w ten czas Niebieska Królowa
Z rycerstwem polskim, na pomoc gotowa
I dałaś dowód, że Leśniańskie wały
Antemurałem Kościoła zostały,
Tyś w Swym portrecie hojne lała poty,
Twoją pomocą dodając ochoty
Polskiemu wojsku, jakoż tak się cięło
Że mu jak z wodą zwycięstwo płynęło.
Dawid bohater, Jan monarcha trzeci,
Na bisurmana, jako piorun leci;
Zbił Goliata dumnego wesoło,
Twoim kamykiem ugodziwszy w czoło.
Po tyle razy Turkom się skrupiło
Póki Cię, Panno niebo nie zjawiło.
Jakżeś w kamiennym portrecie przybyła
Zmełła się na proch bisurmańska siła.
Wiemy dowodnie żeś nasza Bellona.
Przy Tobie Polska bezpieczna Korona.
W zwycięzkie laury i drzewa palmowe
W Leśny zamieniasz drzewo Twe gruszkowe.
Przybądź i teraz Heroino walna
Mocny kasztelu, palmo tryumfalna
Weź na porękę strapioną koronę
Która jedynie w Twą dufa obronę.
Orzeł nasz polski do Tronu Pańskiego
Już podskubany ciśnie się Twojego.
Schroń go Maryo, niech porośnie w pióry.
A przyjdzie wkrótce do swej dawnej pory.
Śpieszą się wolne do Ciebie narody.
Z ziem całej Polski, aby ich swobody
W całości przy Twej protekcji były
I w nieśmiertelnej wolności świeciły,
Staw się w parolu, coś przyobiecała
Gdyś sobie w Leśnej mieszkanie obrała
Asekurując pomoc ludziom grzesznym
Posil owocem w potrzebach pociesznym
Zostaw grzeszników od gniewu srogiego
Przeproś straszliwy Majestat Sędziego,
Niech me pamięta na nasze sprośności,
A niech użyje nad nami litości.
Uproś, o Matko, niechaj Syn jedyny.
Zmaże z rejestu wszystkie nasze winy
Oto grzesznicy jęczymy do Ciebie,
Ratuj nas, Matko, w ostatniej potrzebie.
Amen.

Obraz Matki Boskiej, objawiony w Leśnie 26 września 1683 roku na drzewie gruszkowym, pozostawał pod opieką 00. Paulinów od roku 1727.

We take processes apart, rethink, rebuild, and deliver them back working smarter than ever before.
0:00
0:00