20 października – Matki Przedziwnej (Mater Admirabilis)
Matko przedziwna, módl się za nami!
Najmilsi! Maryja jest Matką przedziwną, albo jak wyraz łaciński powiada: godną podziwu, bo wielkie dziwy i cuda uczynił Bóg dla Niej.
Już w raju zaraz po upadku pierwszych rodziców rzekł P. Bóg do szatana: Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą, i między nasieniem lwem, a nasieniem Jej, — Ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę Jej. (Moj. 3, 15.). Na 4.000 lat naprzód zapowiedział tedy P. Bóg, że Maryja przez Syna swego zetrze moc szatańską. Przedziwne też było Jej przyjście na świat, albowiem cudowne było Poczęcie Maryi. To prawo, że grzech pierworodny przechodzi na wszystkich ludzi, zostało dla Jej osoby uchylone, Ona sama jedna poczęła się i urodziła się bez tej powszechnej zmazy jako święta i pełna łaski.
A gdy się zbliżyła chwila, kiedy Marya miała zostać Matką Zbawiciela, stał się nowy przedziwny cud. Ojciec niebieski posyła Archanioła Gabryela, który imieniem Boga tak przemawia: Bądź pozdrowiona łaski pełna Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami (Łuk. 1, 28.). Czyż żyła kiedy niewiasta, którą by Bóg tak pozdrowił, tak wysoce zaszczycił i takimi łaskami obdarzył?
I znowu nowy przedziwny cud dzieje się w chwili, kiedy Maryja nawiedza ciotkę swą Elżbietę. — matkę św. Jana Chrzciciela. Przez Ducha św. oświecona poznaje Elżbieta, że Marya jest Matką Bożą i wita Ją słowy: Skądże mi to przyszło, że przyszła Matka Pana mego do mnie? Albowiem jako się stał głos pozdrowienia Twego w uszach moich, skoczyło od radości dzieciątko w żywocie moim (Łuk. 1, 43 — 44). Zaprawdę! same dziwy uczynił Bóg na Maryi, więc słusznie nadajemy Jej tytuł Matki przedziwnej.
Najmilsi! P. Bóg powołał każdego z was do jakiegoś stanu, każdemu też udziela owych środków i łask, które do jego powołania są potrzebne. Wypełniajcież gorliwie obowiązki wasze. Myliłby się, kto by mniemał, że można te obowiązki bez grzechu zaniedbywać. Oko, które nie widzi, i ucho, które nie słyszy, i noga, która się nie rusza, nie mają wartości, — podobnie i człowiek nie pełniący obowiązków swoich ani przed Bogiem, ani przed ludźmi wartości nie posiada. Choćbyście nawet dobrymi byli katolikami, nie zdobylibyście zbawienia, jeślibyście obowiązków swego stanu nie wypełniali. Spełniajcie chętnie i rzetelnie obowiązki wasze, wykonujcie je w dobrej intencji i ofiarujcie P. Bogu, abyście za to kiedyś wzięli nagrodę.
- Matko przedziwna, módl się za nami! Maryę zowiemy Matką przedziwną z powodu Syna, którego porodziła. Bo czymże jest Jej Syn? On jest jednorodzonym Synem Boga Ojca, drugą Osobą Trójcy przenajświętszej, prawdziwym Bogiem, jak Bóg Ojciec.
Gdyby niewiasta porodziła Anioła, dziwiłby się cały świat, wołając: Cud to niesłychany! A cóż powiedzieć o Maryi? Ten, którego Ona porodziła, to nie Anioł, ale Bóg sam! Śmiertelna porodziła nieśmiertelnego i wiekuistego, stworzenie Stworzyciela, istota skończona, nieskończonego i nieogarnionego, to cud nad cudami! Bóg, który o Sobie mówi w Piśmie św.: Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich, ten Bóg zamieszkał w Jej łonie! Zaprawdę to sprawa ponad wszystkie przedziwna!
Przypomnę wreszcie o czym niedawno była wzmianka, że Marya zostawszy Matką nie przestała być dziewicą. Czyż i to nie przedziwne? Macierzyństwo i dziewictwo są z sobą tak sprzeczne, jak światło i ciemność, jak gorąco i zimno, jak życie i śmierć. W naturalnym biegu rzeczy ani matka nie może być dziewicą, ani dziewica matką. Co jednak w naturalnym porządku jest niemożebne, stało się u Maryi sposobem cudownym. Wszak Bóg jest wszechmocny, więc mógł tak uczynić i uczynił. Marya jest Matką, bo porodziła Syna Bożego, — Ona przy macierzyństwie pozostała dziewicą tak, jakoby nigdy nie rodziła. Panna, tak pisze św. Grzegorz Niseński, staje się matką i pozostaje panną. Zaprawdę nowy to jest i niebywały porządek rzeczy, nowy i przedziwny, i dlatego właśnie zowie się Marya: Matką przedziwną.
Najmilsi! Godność, do której P. Bóg Maryę wywyższył, połączona była z przykrościami i cierpieniami. Marya podzielała w pełni los swego Syna. Wszystkie wzgardy, prześladowania, naigrawania, cierpienia i boleści, które P. Jezus ponosił, odczuwała Ona w swym macierzyńskim tkliwym sercu.
Co z Maryą się działo, dzieje się i dzisiaj. Właśnie, ci którzy piastują wysokie godności, noszą często najcięższe krzyże. Nie pragnijmy przeto nigdy wyższego stanowiska od tego, na którym nas Bóg postanowił. Wierzajcie, nie wszystko jest złotem, co błyszczy i świeci. Im niżej kto siedzi, tein spokojniej i szczęśliwiej żyć on może. Jeżeli stan wasz mnogo ma przykrości, nie szemrajcie i nie narzekajcie, bo nie na rozkosze przyszliśmy na świat. P. Jezus krzyż nosił, nosiła go Marya, nosili go wszyscy Święci, a wy chcielibyście od krzyża być wolni? Nie mądre są takie życzenia! Jeżeli więc dotąd w przeciwnościach byliście zgryźliwi i niecierpliwi, pozbądźcie się tej wady i gódźcie się zawsze z wolą Bożą. Co dzień czyńcie postanowienie, że wszelkie przykrości, jakie w dniu tym na was spadną, znosić będziecie z uległością. Pokusy do niecierpliwości przezwyciężajcie takimi słowy: Panie! z miłości ku Tobie wszystko zniosę! Nie chcę pomyślności doczesnej, byłem uzyskał zbawienie wieczne.
- Matko przedziwna, módl się za nami! Marya jest Matką przedziwną także i z tej przyczyny, bo Ona błogosławiony owoc żywota swego poczęła nie sposobem naturalnym, lecz cudownym z Ducha św. Archanioł Gabryel sam to zapowiada słowy: Duch św. zstąpi na Cię, a moc Najwyższego zaćmi Tobie. Przetoż i co się z Ciebie narodzi święte, będzie nazwane Synem Bożym (Łuk. 1. — 35), Toć znowu cud przedziwny, którego świat nie widział i nigdy więcej widzieć nie będzie.
Jako zaś za życia Maryi wszystko u Niej przedziwne, tak i po Jej Wniebowzięciu działa P. Bóg przez Nią dzieła przedziwne. Wota, na Jej ołtarzach i obrazach zawieszone, dają niezbite świadectwa, że za Jej wstawieniem ślepi odzyskali wzrok, głusi słuch, niemi mowę, chromi chód, a cierpiący otrzymali pocieszenie i pomoc. Z pomiędzy mnóstwa wypadków przytoczę jeden.
Pięcioletnia dziewczynka przy zamykaniu drzwi zmiażdżyła sobie zupełnie palec. Stało się to w Paryżu. Przestraszona matka zawiozła ją zaraz do szpitala. Mimo starannych zabiegów lekarskich, stan się pogorszył, i lekarze orzekli, że palec musi być odjęty, bo jeśli odcięcie palca odwlecze się na trzy dni, dziecko całą rękę straci. Matka zastraszona i zapłakana nie zgodziła się na operację, lecz zabrawszy córkę wracała do domu. W drodze z woli Opatrzności Boskiej spotkała niewiastę bogobojną, która rzekła: Wstąp do kościoła Matki Boskiej i proś z mocną ufnością, Ona jest najlepszą lekarką, Ona, tak wierzę, uleczy twe dziecko. Tymi słowy zachęcone poszły obie, matka z córką do kościoła i klęknąwszy przed ołtarzem Niepokalanej modliły się długo ze łzami, mocno ufając w moc Maryi, Matki przedziwnej. W pół godziny rzekła dziewczynka: Mamo! ja czuję, że jestem uleczona. Matka wstała, wyszła z córką z kościoła, a gdy na dziedzińcu zdjęła opatrunek, obaczyła zdziwiona, że ręka córki rzeczywiście uleczona. Niezmiernie uradowana przywołuje ludzi wychodzących z kościoła i opowiada o cudownym uleczeniu córki. Następnie wraca do szpitala, aby lekarzowi okazać, co się stało. Kto córkę Pani uleczył? zapytał lekarz. Matka Boska, odrzekła matka. Lekarz, sam gorliwy katolik, odezwał się na to: Nie dziwię się wcale tak rychłemu uleczeniu, bo Marya jest cudowną lekarką. To uleczenie cudowne widziało i potwierdziło 500 osób.
Najmilsi! Wielką i stałą ufność pokładajcie w Maryi, Matce przedziwnej. W każdej dolegliwości i potrzebie do Niej się udawajcie, aby zaś zapewnić sobie Jej łaskawość, odprawcie jakąś modlitwę albo dobry uczynek wykonajcie. A gdybyście życzeń waszych nie osiągnęli, nie sądźcie, żeście Maryę na próżno wzywali, bo Ona wam jeszcze coś lepszego uprosi, aniżeli to, czegoście sobie życzyli. Amen.
z: 64 nauk majowych o Litanii Loretańskiej 1908